Kościół szpitalny we Lwówku – J. Szafarczyk

www.parafia.palowice.net

Źródło : www.parafia.palowice.net

Nieistniejący teraz, bo rozebrany po 1750 r. kościół pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, przy Szpitalu pod wezwaniem Ducha Świętego opisany został w protokole sporządzonym po wizytacji parafii lwóweckiej w dniu 26 lutego 1725 r. przez wizytatora generalnego, kanonika katedralnego poznańskiego i proboszcza w Lesznie, ks. Franciszka Lipowicza. Oryginalny wpis do ksiąg konsystorskich poznańskich można znaleźć w zbiorach Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu, w tzw. Aktach Wizytatorów[1].

Z zacytowanego pisma można dowiedzieć się o wielu ciekawych sprawach. Przede wszystkim – kościół stał poza miastem, odległy był od lwóweckiego zamku około 200-250 kroków. Dla wątpiących taka uwaga : zamek lwówecki wznosił się poza miastem, na przedmieściu pierwotnie nazywanym Wietwieszyn, później określanym jako Lwów. Badania topograficzne i architektoniczne wskazują, że ów zamek lwówecki stał niemal w tym miejscu, w jakim potem wznosił się kościół ewangelicki, a sporo zapisów wskazuje na to, że w obrębie murów dzisiaj będącego w ruinie obiektu znajdują się szczątki ścian zamkowych i istnieje prawdopodobnie domniemanie, że do budowy kościoła użyto istniejące już fundamenty.

Ponieważ cytowany opis dość dokładnie i precyzyjnie umiejscawia ten kościół szpitalny, dlatego wiemy obecnie, po dokładnych analizach terenu, że wznosił się on na cmentarzu przykościelnym (to była zresztą powszechnie stosowana praktyka) grzebalny; ten zaś dotykał od strony południowej fosy dworskiej (taka tam i teraz jest widoczna) oraz graniczył z terenem zajmowanym przez zabudowania pańskiej-dworskiej stajni i wozowni; obiekty wspomniane stały przy końcu dzisiejszej ul. Ratuszowej. To jest powodem, że uznaje się, iż ów kościół szpitalny stał na gruncie teraz zajętym przez Strażnicę OSP i tzw. „babiniec”.

fot. Sz. Konieczny

Miejsce lokalizacji byłego kościoła szpitalnego ;fot. Sz. Konieczny

Kościół był jednonawowy, powierzchnia była niewielka; był murowany w części prezbiterium, ze ścianami i sklepieniem gotyckim (żebrowo-gwiaździste); dalsza część kościoła była drewniana. Kościół był zorientowany (tj. stroną wielkiego ołtarza zwrócony ku wschodowi). Przykrycie stanowił drewniany dach gontowy („kryty szkudłami”) prawdopodobnie pomalowany; na dachu nad wielkim ołtarzem stała wieżyczka, w niej wisiał niewielkich rozmiarów dzwon – sygnaturka.

Do wnętrza kościoła wprowadzała wiernych jedna brama. Ściany drewniane były dobrze utrzymane. W sprawozdaniu podkreślono, że część prezbiterialna wewnątrz była wytynkowana. Strop ceglany i drewniany sufit były „przystojnie i wspaniale oraz starannie pomalowane”. Posadzka została ułożona z kamienia. Nad wspomnianą bramą znajdował się niewielki chórek organowy; o instrumencie – jeżeli tam był – niczego jednak nie napisano. Możliwe, że w chwili wizytacji organów nie było. Nie wspomniano też o ławach w nawie.

Wewnątrz stały trzy ołtarze, prawdopodobnie w modnym wtedy wystroju barokowym. Ołtarz wielki (główny) mieścił w „ładnych ramach wspaniały, barwny obraz Ducha Świętego, który zstępował na Apostołów w postaci Gołębicy”. W nastawie ołtarzowej było też umieszczone tabernakulum starannie utrzymana. Do ołtarza wiodły dwa stopnie, wówczas przykryte tkaniną, której dokładniej nie opisano.

Na stronie Ewangelii stał ołtarz boczny, a w nim widać było obraz św. Józefa; po przeciwnej stronie znajdował się drugi boczny ołtarz z obrazem św. Rocha.

Za wielkim ołtarzem było pomieszczenie na zakrystię, murowane, z żelaznymi drzwiami. Z niezbyt wyraźnego opisu dowiadujemy się, że w owej zakrystii znajdował się czwarty ołtarz ? (niczego więcej o pomieszczeniu nie napisano).

Co do usytuowania owego obiektu; wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie stał w miejscu, na którym teraz stoi piętrowy budynek „babińca”.

Przy kościele, nieopodal cmentarza, jednakże nie wiemy, z której strony wznosił się parterowy budynek szpitalny[2]. Był on drewniany, kryty słomą, zawierał 10 komór (zatem przeznaczony był dla dziesięciu osób albo dziesięciu rodzin); było też pomieszczenie kuchenne, a dodatkowo – boczna sień.

Szpital miał dokument fundacyjny wystawiony przez Sędziwoja z Ostroroga w dniu 3 września 1430 r. na tzw. Turzej Górze[3]. W nim zostały też zawarte podstawy utrzymania obiektu. Bogatsi parafianie i inne osoby często zapisywały szpitalowi różne sumy pieniężne.

Z miasta do kościoła można było dojść ulicą Sukienniczą (teraz Ratuszowa) przez tzw. furtę szpitalną i dalej stosunkowo szeroką drogą (teraz może być ona częścią Ratuszowej?)[4].

Szpital i kościół miał swoich opiekunów z ramienia władz miejskich, m.in. jednym z nich był w 1725 r. mieszczanin lwówecki, Andrzej Gierszewski.

Nie wiemy, kiedy; na pewno po 1780 r. zarówno kościół jak i szpital nie istniały; kościół spalił się, pozostała tylko nie odbudowana ruina prezbiterium, rozebrana po 1785 r. Prawdopodobnie pastwą pożaru padł też szpital. Na potrzeby ubogich przeznaczono inny, Kościół św. Barbary, blisko drogi do Komorowa; na potrzeby szpitala dziedzice lwóweccy wydzielili kawałek ziemi ze swego gruntu, przy dawnej ulicy Szewskiej (teraz Wittmana) i na nim polecili wybudować obiekt szpitalny, który szczęśliwie przetrwał do naszych dni (na narożniku ul. Wittmana i 3 Stycznia)[5]. Ten obiekt miał także 10 komór oraz dwie izby ogrzewane przez kuchnię. Obecnie służy jako budynek mieszkalny. Natomiast kościołem szpitalnym – jak to już wspomniano – został kościół św. Barbary, również drewniany, który przetrwał do 1838 r. i wówczas został rozebrany. Obecnie na miejscu kościoła i cmentarza przykościelnego, bo to zostało w swoim czasie sprzedane, działa zakład stolarski.


[1] Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu (AAP) AV nr 22

[2] Uwaga : W owych czasach termin „szpital” wcale nie odnosił się do obiektu do leczenia chorych, lecz tą nazwą oznaczano przytułek dla biednych i bezdomnych, z reguły stawiany w każdej siedzibie parafii.

[3] Turza Góra – miejscowość niedaleko Brodnicy

[4] Uwaga : Obecna ulica nazywana Parkową w owym czasie nie istniała.

[5] Budynek ten swój ścięty narożnik zawdzięcza Prusakom, którzy 1833 r. przebili przedłużenie dawnej ulicy Dworskiej (teraz 3 Stycznia). Położoną jezdnię zbyt blisko tego budynku i wedle sprawozdań policyjnych z owych lat, były kłopoty z wykonaniem zakrętu w prawo, w związku z czym zdecydowano się na ścięcie przeszkadzającego narożnika.