…A lisi ogon kluczy i zwodzi…
Poniższy artykuł pochodzi z Ilustrowanego Tygodnika „Samochód” z 3 listopada 1929 roku. Jest to relacja z rajdu samochodowego zorganizowanego przez Automobilklub Wielkopolski, którego meta wyznaczona została na majątek Łąckich w Posadowie. Wieloletnim przedwojennym prezesem Automobilklubu Wielkopolskiego był Stanisław hr. Łącki. Jak się okazuje, hrabia był nie tylko znawcą koni, ale także wielkim zapalonym entuzjastą czterech kółek. Do artykułu w „Samochodzie” dołączono także trzy zdjęcia z Posadowa, wykonane przez S. Ulatowskiego z Poznania.
____________________________________________________________________________
…A lisi ogon kluczy i zwodzi… Jazda za lisem Automobilklubu Wielkopolskiego
Tegoroczny sezon sportowy zakończył Automobilklub Wielkopolski, tak jak zresztą w latach ubiegłych, tradycyjną „Jazdą za lisem”. Imprezę tę wyznaczono na niedzielę dnia 27 października na godzinę 9,30. Jednakże termin przesunięto na Walnem zebraniu, odbywającem się dnia poprzedniego, w myśl propozycji komandora p. dyr. Wiktora Maćkowiaka na godzinę 13-tą.
Pod względem pogody wszystko zanosiło się jak najgorzej. Dnia poprzedniego, w sobotę, przez cały dzień siepał kapuśniaczek, drobny lecz wytrwały, a nisko zwisające chmury nie wróżyły nic dobrego. W nocy z soboty na niedzielę sytuacja meteorologiczna pozostała bez zmiany, tak, że niejeden zapewne z amatorów pogoni za lisem, z niechęcią machnął ręką i wydał dyspozycję, aby na niedzielę przygotowano mu pantofle, szlafrok i fajkę. Tem większe było zdziwienie naszych automobilistów, gdy obudzili się w niedzielę rano i stwierdzili, że na dworze w najlepsze świeci sobie słońce. W pośpiechu więc zabrano się do przygotowania maszyn, zmobilizowania załogi i wkrótce wyruszono na zbiórkę przed lokal Automobilklubu Wielkopolskiego.
Punktualnie o godzinie 11,30 cała kolumna udała się na Dębiec na szosę do Lubonia, skąd o godzinie 13-tej nastąpił start w odstępach 20 sekund. Uprzednie losowanie uczestników wykazało następującą kolejność :
1) p. Jan Pętkowski na sam. „Austro-Daimler”
2) p. A. Rynowiecki na sam. „Fiat”
3) p. Wacł. Zegilewicz na sam. „Tatra”
4) p. Kaz. Markowski na sam. „Tatra”
5) p. Zyg. Stachowski na sam. „Steyer”
6) p. Franc. Radomski na sam. „Lancia”
7) p. Feliks Bittner na sam. „O. M.”
8) p. inż. M. Duszyński na sam. „Tatra”
9) p. Hozakowski na sam. „Fiat”
10) p. Teofil Czerwiński na sam. „Mathis”
11) p. Celestyn Rowiński na sam. „Tatra”
12) p. inż. Tad. Wysocki na sam. „Citroen”
13) p. Klem. Śliwińska na sam. „Praga”
14) p. Jan Łyszczyński na sam. „Fiat”
15) p. Henryk Linke na sam. „D. K. W.”
16) p. Stefan Głowiński na sam. „Lancia”
17) p. A. Kwiatkowski na sam. „Chenard Walker”
18) p. Janina Jaszwilowa na sam. „Kreisler”
O ile więc zawodnicy ruszyli pięknie w chronometrycznej kolejce, niczem nie przypominając pościgu myśliwskiego, który stał się wzorem tej interesującej imprezy automobilowej, o tyle wkrótce po starcie benzynowa „sfora” przypominała już bardzo żywo oszalałe „par force”. Jak rozpędzony chart porwał się czerwono-żółty „Austro-Daimler” daleko ku Puszczykowu, nie bacząc, że już na pierwszej krzyżówce „lis” wyciął kluczykiem w prawo. Z nim pognała cała sfora, a przekonawszy się na następnym punkcie, że chybiła ślad lisi, powróciła, możnaby prawie powiedzieć, że spuszczonem ogonem, goniąc zresztą siłą wszystkich koni mechanicznych, z powrotem ku miastu, aby pod Luboniem rzucić się w prawo ku Żabikowu. Przy odrobince fantazji można sobie było nawet wyobrazić uczucie kierowców, którzy tak łatwo i tak bezapelacyjnie wpadli na swąd lisiego ogona.
Za czerwoną strzałą gna wszystko ku Żabikowu i Stęszewie. Na każdem skrzyżowaniu dróg można odbywać seminarja psychologiczne. Jedni gnają jak opętani ku drodze, na której spodziewają się znaleźć potwierdzenie lub zaprzeczenie swych domysłów w postaci nowego znaku lub też jego braku, inni staja na drodze, badają karty, deliberują nad mapą okolicy, którędy właściwie najlepiej byłoby pojechać lisowi, i gdzie jest największe prawdopodobieństwo sukcesu. Dla właścicieli maszyn szybkich a silnych pierwsza metoda była niewątpliwie lepsza, temwięcej, że wicekomandor naprawdę był względny i nie mylił śladów tam, gdzie omyłka narażałaby zawodnika na zbyt długie szukanie.
Trasa biegu w zasadniczej swej linji prowadziła przez Żabikowo, szosą stęszewską do Stęszewa, dalej zaś przez Buk, Opalenicę i Lwówek. Jako kryjówkę obrał sobie lis Posadowo pod Lwówkiem, piękną majętność hr. Stanisława Łąckiego, prezesa Automobilklubu Wielkopolskiego.
Do mety przybyło 15 uczestników w następującej kolejności :
1) p. inż. M. Duszyński nr. st. 8 o g. 14.20
2) p. T. Czerwiński nr. st. 10 o g. 14.27
3) p. inż. T. Wysocki nr. st. 12 o g. 14.30
4) p. J. Pętkowski nr. st. 1 o godz. 14.35
5) p. Fr. Radomski nr. st. 6 o g. 14.36
6) p. Kl. Śliwińska nr. st. 13 o g. 14.40
7) p. J. Łyszczyński nr. st. 14 o g. 14.42
8) p. Stachowski nr. st. 5 o g. 14.43
9) p. H. Linke nr. st. 15 o g. 14.45
10) p. C. Rowiński nr. st. 11 o g. 14.45
11) p. J. Jaszwilowa nr. st. 18 o g. 14.45
12) p. St. Głowiński nr. st. 16 o g. 14.46
13) p. K. Markowski nr. st. 4 o g. 14.47
14) p. Hozakowski nr. st. 9 o g. 14.50
15) p. A. Rynowiecki nr. st. 2 o g. 15.10
Wobec takiego wyniku przyznano nagrodę pierwszą p. inż. Marjanowi Duszyńskiemu na samochodzie „Tatra”, nagrodę drugą p. T. Czerwińskiemu na samochodzie „Mathis” i nagrodę trzecią p. inż. T. Wysockiemu na samochodzie „Citroen”.
Wszystkich przybyłych na metę gości przyjmowali ze staropolską gościnnością państwo Stanisławostwo hr. Łąccy. Następnie goście, oprowadzani przez gospodarzy zwiedzili przepiękny park a wreszcie stadninę Poradowską, która cieszy się szerokim rozgłosem wśród miłośników hodowli koni.
W jak najlepszym nastroju wrócono do Poznania, gdzie uczestnicy „Jazdy za lisem” spędzili jeszcze kilka godzin na miłej pogawędce w lokalach Automobilklubu Wielkopolskiego.
Ostatnia w bieżącym sezonie impreza A. W. zakończyła się więc pełnym sukcesem. Nie należy jednak przypuszczać, że na okres zimowy A. W. popadnie w błogi sen zimow – jak się bowiem dowiadujemy, przygotowuje się na ten okres szereg ciekawych wycieczek towarzyskich, które niewątpliwie będą się cieszyły również niemałem powodzeniem.
____________________________________________________________________________
Źródło : http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=145572&from=publication