Historia kina we Lwówku

Kino to rozrywka, która nie była i nie jest zarezerwowana tylko dla wielkich ośrodków miejskich. Kina mieściły i mieszczą się również w małych miasteczkach, takie jak nasz Lwówek. W przeszłości placówki kinowe pełniły ważne funkcje społeczne. Kino wychowywało, bawiło, śmieszyło, zmuszało do refleksji. W czasach „słusznie minionych” było solidnym narzędziem propagandy. Ludzie dowiadywali się także wielu istotnych informacji na temat życia i świata właśnie w kinie. Z młodszego pokolenia mało kto wie, że w naszym mieście istniało stacjonarne kino! Zatem o tym będzie ta opowieść…
Początki kina we Lwówku
Trudno ustalić, kiedy po raz pierwszy odbył się seans filmowy we Lwówku. Przed II wojną światową we Lwówku nie funkcjonowało kino stacjonarne. Nie znaczy to jednak, że nie odbywały się seanse filmowe. W latach 30. XX wieku w powiecie nowotomyskim utworzono ponadto Powiatowe Kino Objazdowe. Istnieją dowody na to, że w czasie wojny okupant niemiecki organizował seanse filmowe w sali przy Strzelnicy. Wiele informacji na temat przyjazdów kin objazdowych można znaleźć w postaci zaproszeń i relacji w prasie lokalnej, tj. w „Orędowniku Nowotomyskim” (wydawanym w latach 1922-1939) i „Kurierze Zachodnim” (lata 1926-1930). Praktycznie od razu po zakończeniu II wojny światowej i instalacji nowej władzy pojawiły się kina objazdowe we Lwówku. Najpierw jednak wyświetlano filmy propagandowe, dopiero potem przyszła kolej na rozrywkę. Ze zgromadzonych źródeł wynika, że ówczesne władze miasta Lwówka starały się o ustanowienie stacjonarnej placówki kinowej. Droga do utworzenia kina nie była jednak usłana różami…

Utworzenie kina stacjonarnego
W dniu 4 marca 1947 roku Burmistrz Lwówka Zygmunt (?) Potrawiak złożył wniosek na Zarządzie Miasta w sprawie kina. W piśmie swym argumentował: „miasto Lwówek nie ma żadnej stałej placówki na urządzenie przedstawień kinowych. Najodpowiedniejszym miejscem na kino jest sala Strzelnicy, w którym okupant specjalnie urządzał wyświetlanie filmów. Ponieważ strzelnica stoi obecnie nieczynna zalecałoby się strzelnicę na to przeznaczyć”. Zarząd Miasta Lwówka wyraził zgodę i polecił „zwrócić się do Filmu Polskiego w Poznaniu”. Dzień później, bo 5 marca 1947 roku Burmistrz Lwówka zwrócił się z pismem do Okręgowego Zarządu Kin w Poznaniu, które mieściło się na ulicy Chełmońskiego 21 z prośbą o stałe wyświetlanie filmów we Lwówku. Pisał w nim, że miasto posiada odpowiednią salę, która używana była już jako sala kinowa przez okupantów, a obecnie stoi nieużytkowana. Podkreślił, że „nie ulega wątpliwości, że frekwencja będzie dobra z uwagi, że Lwówek nie ma w tej chwili żadnej rozrywki kulturalno-oświatowej”. Tydzień później, 11 marca 1947 roku odpisało przedsiębiorstwo państwowe Film Polski, a dokładnie jego Okręgowy Zarząd Kin w Poznaniu, że w najbliższym czasie wyślą swojego przedstawiciela, który miałby ocenić możliwości urządzenia kina we Lwówku. Później na kilka lat temat stałego kina ucichł. W międzyczasie odbywały się seanse filmowe tzw. kin ruchomych (objazdowych). Po raz kolejny urzędnicy ze Lwówka postanowili się przypomnieć w tej sprawie w styczniu 1950 roku. Przełom w sprawie kina we Lwówku przyniosło pismo Filmu Polskiego – Okręgowego Zarządu Rozpowszechniania Filmów w Poznaniu z 31 stycznia 1950 roku. Zarząd poinformował, że miasto Lwówek zostało uwzględnione w planie uruchomienia Kin Wiejskich Stałych na rok 1950. W piśmie tym zaznaczono, że dopóki nie zostanie uruchomione stałe kino Lwówek będzie przez kina objazdowe. Wskazywano także trudności, jakie napotykały ekipy kinowe, gdyż często mieli problemy z wynajęciem sali, bo była zajęta przez inną działalność.
Niestety zgromadzone źródła milczą o tym, czy wykonano jakieś prace, by przysposobić salę przy parku do pełnienia funkcji kina, a także kto był inwestorem.
Działalność kina. Wygląd kina.
Pierwszym kierownikiem kina stacjonarnego we Lwówku był Franciszek Gorzelańczyk, powstaniec wielkopolski 1918/19, uczestnik I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej. To on prowadził działalność kinową, jednak nic niestety nie wiadomo o jego współpracownikach. W 1953 roku, zresztą za namową Pana Franciszka, funkcję kierownika przejęła wówczas 18-letnia Leokadia Szulc i została pracownikiem Wojewódzkiego Zarządu Kin w Poznaniu. Wówczas funkcję kinooperatora/mechanika pełnił wówczas Marian Wrembel. W późniejszym okresie zastąpił go Jan Buczkowski. Z początku sprzedażą biletów zajmował się niejaki (?) Nyga, jednak później wywędrował z miasta. Po rezygnacji z kierowania kinem, Franciszek Gorzelańczyk dorywczo pomagał młodszej ekipie przy sprzedaży biletów.
Lwówecka placówka kinowa nosiła nazwę „Kino Tęcza”. Niestety nie udało się ustalić, od kiedy nosiło taką nazwę i czy przez cały czas jego trwania. Tego nie pamięta, zarówno Pani Lodzia, ani nikt z przepytanych przez autora tekstu, ówczesnych widzów kina.
Niestety do dziś nie zachowała się (nie jest znana) żadna fotografia wnętrza lwóweckiego kina. Budynek kina składał się z właściwej sali kinowej, ale także była kabina dla kinooperatora oraz pokoik biurowy dla kierownika. Na sali kinowej był lekki spad, a z boku mieściły się „schodki”, które przy większej frekwencji służyły jako siedzenie. Jak wspomina Pani Leokadia, szerzej znana jako Pani Lodzia: sala mieściła 196 miejsc, krzesła były wiązane, a na końcu sali trzy ostatnie rzędy znajdowały się podwyższeniu (były to najlepsze miejsca). Wnuk Franciszka Gorzelańczyka – Piotr, również pamięta, że na sali kinowej mieściło się 13 rzędów po około 15 krzeseł. Siedzenia były bardzo eleganckie i miały ciemny kolor. Krzesła zapadały się, kiedy się z nich wstawało, tak więc nie różniły się niczym od tych w każdym innym kinie w tamtych czasach.  Ekran był zawieszony wysoko i był wykonany z białego płótna. W kinie znajdowały się także trzy piece typu „kubuś”. Jeden przy wejściu oraz dwa po przeciwległej stronie sali, co spokojnie mogło zapewnić ciepło np. podczas zimowych seansów filmowych.
Jak twierdzi ówczesna kierowniczka kina, filmy grane były we wtorki, piątki i niedziele. Z czego w niedzielę odbywały się dwa seanse. Na filmy zapraszano różnymi sposobami, jednak najbardziej popularnym było plakaty. Najprawdopodobniej z Poznania, przysyłano tzw. „ślepaki”, które wypełniano odpowiednimi treściami w zależności od nazwy filmu i terminu. Umieszczano je w gablotach, które mieściły się na Rynku, przy Przetwórni i przy Poczcie.
Taśmy filmowe, tzw. rolki otrzymywano przez pocztę. Kopia danego filmu miała wyznaczoną „marszrutę” i tak po jej wykorzystaniu ekipa kinowców odwoziła ją do następnego przystanku, jakim był Ostroróg. Podróż tę kierowniczka odbywała na motorze.
Niekwestionowanym rekordem frekwencyjnym we lwóweckim kinie był film „Krzyżacy” w reżyserii Aleksandra Forda z 1960 roku. Jak wspomina Pani Leokadia Szulc film został wyświetlony 11 razy. Ponadto, dużym zainteresowaniem cieszyły się filmy „Przygoda na Mariensztacie” czy „Lecą żurawie”.
Kino w pozostałych miejscowościach gminy
Ważnym elementem oświatowym kina były wyjazdy ekipy kinowców na wioski. Filmy wyświetlane były w większości wiosek lwóweckiej gminy. Jak wspomina Pani Lodzia: jeździliśmy po terenie, bo musieliśmy obowiązkowo zrobić dziesięć wyjazdowych kin na wioskach. Graliśmy filmy na pewno w Zębowie, Komorowie, Liniu, Chudopczycach, Koninie, Zgierzynce i Brodach. Miejscem seansu były przeważnie sale szkolne i sale wiejskie. Ekran płócienny woziliśmy ze sobą i zawieszaliśmy wysoko, by wszyscy widzowie mogli dobrze widzieć wyświetlany film. Wspomnienia dotyczące tamtych czasów i seansów na wioskach nosi do dziś ze sobą obecna mieszkanka Pakosławia, Marianna Kucharczyk. Jak opowiada: kino objazdowe w Posadowie odbywało się na świetlicy (w mniejszej sali [mniej niż 50 osób] – później zrobiono z tego kuchnię, która służyła na różnych imprezach jak np. wesela) na terenie Stadniny Koni. W sali pałacowej odbywał się seans „Winnetou” przy bardzo dużej frekwencji w latach 60. XX wieku (najprawdopodobniej chodzi o lata 1965-1966). Do Pakosławia również przybywało kino objazdowe, gdzie seanse odbywały się na sali „przy majątku”. Była to niska sala, na której odbywały się dyskoteki (w latach 80.). Dużą popularnością cieszył się amerykański film „Szczęki” czy „Wejście smoka”. Zawsze na początku wyświetlana była Kronika Filmowa, która opowiadała o tym, co się działo w Polsce i na świecie. Afisze były rozwieszane na słupach i w sklepach. Kino objazdowe w danej wiosce odbywało się raz lub dwa razy w miesiącu.
Niezapomniany klimat i wspomnienia
Ten, kto nie wyobraża sobie kina bez popcornu czy innych wątpliwej wartości odżywczej „używek” nie zrozumie na czym polegał czar maleńkiego kina „Tęcza” we Lwówku. Było to miejsce spotkań, nie tylko zakochanych, ale także przyjaciół czy rodzin. Było to miejsce, które chętnie odwiedzali mieszkańcy, zwłaszcza do czasów pojawienia się na szeroką skalę kolorowych telewizorów. Praktycznie większość mieszkańców Lwówka i okolic „po pięćdziesiątce” odbyło swoją inicjację kinową właśnie w tym malutkim kinie. W dawnych czasach, czego obecnie, całe szczęście się już nie praktykuje, palono papierosy. Także ci, którzy nie pamiętają mogą sobie wyobrazić jaka „dymówa” czasami mogła się unosić podczas seansu. Jak wspomina Mirosława Buczkowska (obecnie Pani Dyrektor Szkoły Podstawowej w Pakosławiu, wówczas stała bywalczyni kina): Z mężem [przyp. red. Jan Buczkowski jr.] chodziłam na różne filmy, także na randki. Często mój mąż zastępował swojego ojca w pracy. Budynek kina został zlikwidowany, część pozostała – wydaje mi się, że ta część, gdzie są teraz przebieralnie piłkarzy Pogoni Lwówek. Szczególną pamiątkę po czasach kina do dziś ma Pani Leokadia, której palec skrzywił się, kiedy w sposób niefortunny włożyła go do aparatury projekcyjnej.
Likwidacja kina
Nie jest pewna data zamknięcia kina stacjonarnego we Lwówku. Nawet, najbardziej zainteresowana Pani Leokadia Szulc nie może przypomnieć sobie dokładnej daty. Twierdzi, że kino zlikwidowano pomiędzy 1973 a 1975 rokiem. Potwierdza to także Piotr Gorzelańczyk, wnuk Franciszka. Czarne chmury pojawiły się  nad kinem „Tęcza”. Wówczas zakusy na salę kinową miało ówczesne kierownictwo Gminy Lwówek, chcące przerobić ten lokal na salę gimnastyczną, której brak odczuwały przede wszystkim lwóweckie placówki szkolne. Były także plany na to, aby przenieść kino do sali mieszczącej się w Hotelu Państwa Mitrengów (w tym miejscu stoi zbudowany w latach 90. XX wieku budynek, w którym obecnie znajduje się sala bankietowa i restauracja „Rynkowa”), jednak finalnie nie doszło do realizacji tego pomysłu. W tym czasie ponownie wróciło do Lwówka kino objazdowe, które obsługiwało seanse filmowe na sali Miejskiego Domu Kultury we Lwówku (obecnie Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury we Lwówku). Pani Leokadia Szulc, mimo wielkiego żalu, jakim było pozbawienie pracy w kinie. Pracę kontynuowała w kiosku i przepracowała kolejnych kilkadziesiąt lat, dziś będąc na zasłużonej emeryturze. Ponadto, jest wieloletnią członkinią zespołu śpiewaczego „Lwówianki”. Franciszek Gorzelańczyk, pierwszy kierownik kina zmarł w sędziwym wieku w 1983 roku. W tym czasie nie istniało już lwóweckie kino „Tęcza”, a seanse filmowe odbywały się w sali widowiskowej domu kultury. Dziś historia zatacza koło, gdyż znów w naszym miasteczku pojawia się kino objazdowe.