Lokacja miasta Lwowa – Józef Szafarczyk

Wizualizacja herbu Nałęcz - Źródło : www.wikipedia.pl

„Stare” miasto Wojszyn na swoim dawnym miejscu długo nie przetrwało. Prawdopodobnie wkrótce po uzyskaniu od Władysława Jagiełły w 1414 r. przywileju dla miasta Wojszyna Sędziwój z Ostroroga[1], wojewoda poznański i jednocześnie starosta generalny Wielkopolski (na tym urzędzie był zastępcą króla dla obszarów całej ówczesnej Wielkopolski) postanowił założyć miasto na nieco innym, niezbyt odległym obszarze, dotąd pustym, niezabudowanym, uzyskanym „przez wykarczowanie lasów i gajów”. Dlatego dnia 1 lipca 1419 roku Sędziwój z Ostroroga wystawił w Poznaniu nowy przywilej lokacyjny. W tym dokumencie napisano wyraźnie : „…miasto nasze Wojszyn… na miejsce częściowo puste miasto pospolicie nazywane Lwów przenosimy, zmieniamy i osadzamy”. Tak więc obecne miasto Lwówek jest kontynuatorem dawnego miasta Wojszyna. Nazwa „Lwów” została tu po raz pierwszy zastosowana.

Otrzymało ono przede wszystkim nowy kształt, zachowany niemal bez zmian do naszych dni. Centralnym elementem stał się bardzo obszerny rynek, od którego odchodziły liczne ulice. W pobliżu znalazło się wolne miejsce na kościół parafialny oraz cmentarz grzebalny. Przewidywany obszar miasta otoczono fosą miejską (rowem), a do samego miasta wiodły trzy tzw. bramy : Szewska (przy dzisiejszej ul. St. Wittmana), znajdowała się prawdopodobnie między ul. Długą i ul. Młyńską; brama Tumska, również Pniewska lub Poznańska (przy dzisiejszej ul. Pniewskiej, dawniej Tumskiej) – nieco na wschód od ul. Grobla i ul. Szkolnej; brama Ostrowna nazywana też Międzychodzką lub Lińską (przy dzisiejszej ul. Powstańców Wlkp., dawniej Międzychodzkiej) – zaraz na północ od obecnych zabudowań Gminnej Spółdzielni i ul. Grobla. Należy dodać, że miasto nigdy nie miało murów obronnych.

Sędziwój z Ostroroga dał miastu do jego użytku las od granic z Komorowem i Grońskiem, a sięgał on – być może – do zachodnich granic miasta. Nadał też łąkę przy owym lesie (ta przynajmniej w części jest używana przez obecnych mieszkańców Lwówka). Wspomniany las miał być przeznaczony „na pozyskanie roślin”, a więc na wyrąb drzew potrzebnych do postawienia zabudowań mieszkalnych i pomieszczeń gospodarczych. Fundator zastrzegł jednak dla siebie i jego następców prawo wyrębu drzew na jego własne potrzeby – „dla postawienia naszych budowli”, ponadto dla pozyskania opału, „jak w pewnej ilości mieszczanie na swoje ogniska także drzewa wyrębują”. Pozwolił również wykarczować rośliny (tj. drzewa i zarośla) na obszarach przewidzianych na uzyskanie roli. Przywilej wyraźnie o tym nie mówi; wydaje się jednak, że ów wyrąb był bezpłatny.

Mieszczanie mogli dla siebie kupować role uprawne leżące w dawnym mieście Wojszynie; to prawo uzyskali także ci, którzy nadal zamieszkiwali na terenie dawnego miasta. Wszyscy nabywcy niezależnie od zapłaty za kupioną ziemię mieli każdego roku płacić czynsz w wysokości „połowy grzywny groszy szerokich” i zostali uwolnieni od „wszelkich innych obciążeń, danin i robocizn”. Podobnie mieszczanie mogli kupować na swój użytek ogrody. Dokument nazywa je zagrodami. Nabywcy takich terenów położonych w starym mieście, „którzy nie myślą o rolach”, mieli także opłacać roczny czynsz, ale po sześć groszy i również zostali uwolnieni od innych obciążeń, danin i robocizny.

Sędziwój z Ostroroga przekazał swojemu miastu „w celu polepszenia miasta wcześniej opisanego”, czyli miastu Lwów połowę czynszu płaconego od wszystkich ról wykarczowanych (tj. będących już pod uprawą) i tych, które mają być w przyszłości wykarczowane oraz z wszystkich ogrodów; była to znaczna suma, którą burmistrz miał wydatkować wraz z rajcami na potrzeby miasta (druga połowa tych czynszów rocznych miała przypadać dziedzicom).

Mieszczanie otrzymali prawo ustawienia kramów dla piekarzy oraz dla szewców, ponadto miały być urządzone jatki rzeźnicze. Cały czynsz od kramów piekarskich i połowa czynszu od kramów szewskich miały przypadać miastu. Natomiast czynsz od jatek rzeźniczych i połowa czynszu od kramów szewskich miały wpływać do kasy dziedziców. Mogły być ponadto inne kramy (np. krawców, kuśnierzy itp.); opłaty czynszowe z tych miało pobierać w całości miasto.

W mieście miała powstać „postrzygalnia sukna” – zespół ówczesnych urządzeń technicznych potrzebnych przy wyrobie sukna. Miała być także zbudowana waga miejska (przynosząca władzom niezłe dochody). Mieszkańcy mogli korzystać z łaźni publicznych; zwyczajowo za możliwość kąpieli łaziebnicy pobierali opłaty, z których część oddawali do kasy miejskiej. Sędziwój zastrzegł jednak dla siebie, swej rodziny (trzeba przez to rozumieć nie tylko ścisłą jego rodzinę, lecz także wszystkich, którzy należeli do jego otoczenia – także służbę domową) oraz następców swoich możliwość bezpłatnej kąpieli, „ile razy spodobałoby się nam wykąpać”. Łaziebnik miał jednak w takiej sytuacji wykonywać swoje obowiązki bardzo starannie i opiekować się kąpiącymi. Ciekawy jest zapis : „Ktokolwiek może posiadać własną taką wygodę, niech swobodnie ją trzyma dla użytku swoich i niech jeden drugiemu użycza”. Zwyczaj posiadania we własnych domostwach ‘własnej’ łaźni był stosunkowo rozpowszechniony i Sędziwój zachęcał tym stwierdzeniem mieszczan lwowskich do podobnych praktyk.

Wydaje się, że w momencie lokowania miasta na nowym miejscu istniała już szkoła parafialna w Wojszynie, przy tam stojącym kościele. Zwyczajowo opiekę i nadzór nad takimi szkołami sprawowali proboszczowie. Dokument nie wspomina o założeniu nowej szkoły, ale mówi o ustanowieniu przez Sędziwoja opiekuna w osobie ówczesnego proboszcza ks. Joachima. Po jego śmierci opieka ta miała „wiecznymi czasy” przejść na rajców, którzy mieli mieć prawo wyznaczania „kogoś”; ponieważ na ten temat zachowało się bardzo mało zapisów, dlatego nie wiemy, kto rzeczywiście tę opiekę sprawował.

Rajcy mieli ustanawiać także „opiekuna kościoła”. Z czasem – jak mówią akta lwóweckie – było ich dwóch dla kościoła parafialnego, a ponadto każdy z pozostałych kościołów (św. Katarzyny, św. Barbary, Ducha Św. i św. Krzyża) miał własnych opiekunów. Ich zadaniem była troska o materialny byt poszczególnych obiektów. W sprawach liturgicznych decyzja należała do poszczególnych księży.

Mieszczanie mogli urządzać polowania „wszelkie” na zwierzynę leśną, ale wyłączone z tego były „łanie i kozły”. W tym celu mieli prawo hodować psy myśliwskie, sokoły i krogulce. Otrzymali też prawo hodowli bydła domowego i trzody chlewnej; o tym świadczą bardzo liczne zapisy przede wszystkim w księgach wójtowskich; dużo wiadomości o tym zawierają zachowane testamenty i inwentarze majątkowe. W fosie miejskiej mogli – po jej zarybieniu – łowić ryby „ileby im się podobało…na ich pożytek, których nie będzie wolno poławiać żadnemu oprócz nich samych”. Z tego była wyłączona jedynie fosa zamkowa.

Ważne postanowienia zostały zawarte w sprawie przestrzegania prawa i porządku publicznego w mieście. Przywilej królewski z 1414 r. przewidywał orzekanie wójta w sprawach o zbrodnie tzw. wielkie. Natomiast dokument Sędziwoja z Ostroroga zastrzegał te rozstrzygnięcia dziedzicom miasta („…zachowujemy nam i następcom naszym kary za obwinienia o gwałty, shańbienia, zabójstwa, grabieże, ciężkie zranienia i oszczerstwa”). Wszystkie pozostałe sprawy karne (w przywileju określone „wszetecznościami”) oraz tzw. „pyskówki” jak i wszelkie sprawy majątkowe i inne podlegające wedle ówczesnego prawa kompetencji sądu – stały się właściwością działania sądu wójtowskiego. W praktyce codziennej – co wynika z zachowanych zapisów – owe sprawy „ciężkie” rozpatrywał zazwyczaj sąd ławniczy i on też wydawał wyroki, od których przysługiwała apelacja do dziedzica. Ten bardzo często zamieniał zapadłe orzeczenia kary śmierci na grzywnę pieniężną (kwoty były nieraz bardzo duże!), a delikwent zazwyczaj musiał przysiąc poddaństwo.

Omawiany przywilej zawierał uprawnienia miasta w sprawie targów. Zatem do Lwowa na targ mógł przybywać każdy handlujący solą (sól bowiem była towarem wielce poszukiwanym). Mieszczanie otrzymali prawo ustanawiania targowego – podatku od handlu solą „według zwyczaju Miasta Poznania i tak, jak on w owym Poznaniu jest płacony”. Jednocześnie sam fundator oraz jego następcy zrzekali się owego targowego, „zarówno z jarmarków jak i z targów tygodniowych” i ten dochód w całości przekazany został miastu. W przywileju podkreślono jednak, aby „mieszczanie tego nie wymuszali”. Sędziwój dla siebie i następców zastrzegł jedynie podatki od handlu naczyniami glinianymi. Tak więc cały dochód z targowego (poza wspomnianym wyjątkiem) miał wpływać do kasy miejskiej.

Propinacja (produkcja i sprzedaż napojów alkoholowych, szczególnie piwa) była bardzo ważnym źródłem dochodów. Dlatego przywilej zakazywał nabywania piwa dla „szynkowania w karczmach” gdziekolwiek, poza miastem Lwowem oraz postanawiał, że taki zakup miał następować według cen ustanawianych przez samych mieszczan-piwowarów. Do tego przepisu mieli stosować się karczmarze „we wsiach naszych Chmielince, Grońsku, Zembowie, Komorowie, Grodnie, Bolelicach[2] i Wytomyślu”. Tym sposobem Sędziwój dał możliwość mieszczanom osiągania sporych korzyści, same zaś miasto mogło również wiele osiągnąć pobierając podatek zwany czopowym.

Krawcy, szewcy i inni rzemieślnicy” nie mieli prawa osiedlania się we wspomnianych „i innych naszych wsiach”. Cała bowiem produkcja rzemieślnicza miała koncentrować się w mieście Lwowie i przynosić dochód jego mieszkańcom, a wytwórcy (czego przywilej wprost nie stwierdza) mieli należeć do bractw rzemieślniczych (cechów).

Przywilej lokacyjny z 1419 r., mówi o tzw. wolniźnie (okresie czasu, w którym osadnicy byli zwolnieni z obowiązku uiszczania wszelakich opłat tak państwowych, jak kościelnych). Nie wiem niestety, jak długo ta wolnizna trwała; można sądzić, że w tej kwestii Sędziwój ustnie umówił się z mieszczanami; zwyczajowo jednak czas ten obejmował 5-10 lat. W czasie wolnizny żaden rzemieślnik nie miał prawa przebywania we wsiach „położonych w odległości jednej mili od miasta[3]. Jednak po upływie owej wolnizny zakaz taki obowiązywał „we wszystkich wsiach naszych znajdujących się w odległości połowy mili od miasta”. Osiedlenie się jakiegoś rzemieślnika we wsiach odległych o milę od miasta po okresie wolnizny przywilej uzależniał od decyzji dziedziców, będących właścicielami takich wsi.

Burmistrz oraz rajcy otrzymali obowiązek corocznego składania „należnego obrachunku” społeczeństwu miasta, przede wszystkim z dochodów i wydatków miejskich.  Do takiego „obrachunku” mógł wezwać burmistrza wraz z rajcami dziedzic. Opiekunowie kościoła mieli rozliczać się przed burmistrzem i rajcami. Gdyby takiego obrachunku zażądali dziedzice, wtedy opiekun kościoła miał to uczynić w obecności proboszcza parafii.

Ostatnim postanowieniem przywileju Sędziwoja z Ostroroga był zapis o obowiązku płacenia rocznego czynszu. Miało to nastąpić po upływie wolnizny – w dwóch ratach. Połowa czynszu miała być uiszczana około Wielkanocy, druga połowa „na dzień św. Michała Archanioła” – 29 września. Niesiemy niczego o ogólnej wysokości tego czynszu. Dokument powiadał jedynie, że „wszyscy i poszczególni mieszczanie nasi będą obowiązani płacić każdego roku umówiony czynsz według ogólnej możliwości mieszczan naszych i bez zagrożenia ich samych”.

Dla nadania temu dokumentowi właściwej mocy prawnej zawieszono na nim „wielką pieczęć wraz z mniejszą pieczęcią sekretarską”. Przywilej ten ogłoszono „w Poznaniu, w sobotę, w wigilię Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny roku Pańskiego 1419” (1. lipca 1419 r.), świadkami zaś byli krewni i bliscy współpracownicy Sędziwoja z Ostroroga.

Oryginał dokumentu do naszych dni nie przetrwał; tekst jego jest znany z wpisu do poznańskich grodzkich ksiąg wieczystych z dnia 6. marca 1596 r. (GrPo nr 167, k. 481v-484[4]); tam też stwierdza się obecność wspomnianych wyżej pieczęci. Odpis jego umieszczono w księdze burmistrzowskiej z 1645 r.[5].

—————————————————————————————————————————————–

Artykuł ukazał się w „Zegarynce” (grudzień 1993), a autorem powyższego tekstu jest śp. pan Józef Szafarczyk, wieloletni nauczyciel i dyrektor szkoły w Chmielince. Dziełem jego życia okazały się „Dokumenty lwóweckie”, które zawierają niezliczone wypisy z m.in. ksiąg grodzkich poznańskich oraz akt miasta Lwówka z okresu staropolskiego, zgromadzone w wielu opasłych tomach. Z przykrością należy stwierdzić, iż owa benedyktyńska praca pana Szafarczyka nie doczekała się wydania.



[1] Sędziwój z Ostroroga herbu Nałęcz (ok.1375 – 1441), wojewoda poznański w latach 1406 – 1441, starosta brzesko-kujawski w latach 1426  1432, później starosta generalny Wielkopolski (aż do śmierci), należał do najbliższego otoczenia króla Władysława Jagiełły i jego syna Władysława Warneńczyka, zmarł w 1441 r. na Węgrzech podczas pochodu, który miał zapewnić koronę węgierską Warneńczykowi

[2] Dzisiejsze Bolewice.

[3] Wtedy to było ponad 7100 m.

[4] Księgi grodzkie poznańskie nr 167, k. 481v-484

[5] Akta miasta Lwówka nr I/3, s. 7-13; Tekst drukowany zawiera „Kodeks dyplomatyczny Wielkopolski”, tom VIII, nr 851